środa, 22 lutego 2017

Waldemar Łysiak

Waldemar Łysiak (ur. 1944) – polski prozaik i publicysta.


Milczący głupiec uchodzi za mędrca.

Gdy któryś, wróciwszy na kwaterę, dawał kopa oponie samochodu i mówił: "P...... sk....... k.... j... m.. zł..... p.... k.... ch.. m.. w d...!", wszyscy rozumieli, że wsteczny wchodzi ciężko, bo nastąpił wyciek z tylnego simeringu skrzyni biegów po uderzeniu nią o kamień przy przekraczaniu suchego koryta rzeki Jool w pobliżu farmy Jonesa.

Czy dzisiaj ktoś się jeszcze zamyśla? Zamyśla długo i głęboko, rozrzutnie szafując upływającymi minutami, nie przejmując się zegarem? Kto ma czas na taki starodawny luksus? Dawny świat - świat bez elektryczności, gdy kagankowe cienie wędrujące po stropach wydłużały wieczory - sprzyjał wewnętrznym podróżom, był tedy pełen zamyśleń. Był półmroczny, wolniejszy i cichszy - miał rytm łagodnego swingu. Nocami oglądało się gwiazdy Sklepienia, a nie gwiazdy ekranów, Tajemnicę, a nie telewizję. Z milczących gwiazd można wróżyć, wedle gwiazd można się orientować, do gwiazd można wysyłać prośby i marzenia, dzięki gwiazdom rodzi się miłość i subtelnieje erotyzm, zaś z telewizji płynie tylko jednokierunkowy ściek barwnych rzygów i niemożliwy jest dialog między tą huczną agresją a ludzką wrażliwością. Gwiazdy uszlachetniają, telewizja deprawuje. Gdzie tu korzyść? Wzrastająca szybkość wszelkich przemian rozszerzyła wolność indywidualną pozornie, gdyż zawężyła skalę humanistycznych odruchów i skłonności, czyniąc człowieka ofiara galopującego postępu.

Niektórzy ludzie mówią, że można robić wszystko, bo żyje się tylko raz i dlatego trzeba łapać każdą okazję. Natomiast ja uważam, że właśnie dlatego, iż żyje się tylko raz, nie można robić wielu rzeczy, na przykład zawstydzających lub niegodnych, bo już nie będzie się miało drugiego życia, aby to naprawić.

Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów, konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą, kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć skarb.

Wady wielkich ludzi są pociechą matołów.

zachciało mi się innych dziewczyn, takich jak na filmie lub w knidze "Pan Wołodyjowski". Żeby nie wyskakiwały z majtek na gwizd, po jednym tańcu czy kieliszku, i żeby się wstydziły, kurwa mać, tak jak Ania z Zielonego Wzgórza i ta Oleńka, co ją Kmicic zarwał, ale wytentegować z marszu nie mógł. Wiedziałem, że jeśli są takie są w knigach, to muszą być i w życiu, tylko nie umiałem trafić i to mnie gnębiło.

Jeśli należysz do tych, którzy kochali tylko raz to niewiele masz do powiedzenia. Ale jeśli to była prawdziwa miłość, to inni powinni milczeć w twojej obecności.

W demokracji głosy ludzi wykształconych, ludzi rozsądnych i ludzi uczciwych liczą się tak samo jak głosy analfabetów, łotrów i prostytutek. A ponieważ w każdym państwie jest więcej głupków, szubrawców i kobiet źle się prowadzących niż ludzi rozumnych i prawych - to trzeba przyznać, że demokracja nie jest bezbłędna jeśli patrzeć na nią od strony wyborczych urn.

Trzy główne dni w życiu człowieka to dzień narodzin, dzień zgonu i dzień kluczowej refleksji - tej, która godzi cię z życiem.

Wszystko sprowadza się do tego - do pierwszego pocałunku. W całej naszej kulturze nie ma silniejszego rytuału. Można nie powiedzieć rano dzień dobry, ale nie można nie pocałować kobiety, którą się kocha; reszta ma już o wiele mniejsze znaczenie.

Człowieka trzeba widzieć takim, jakim on jest, a nie takim, jakim by się chciało, żeby był.

Miłość karmiona wspomnieniem jest silniejsza od właśnie przeżywanej.

Filmy są coraz gorsze, książki są coraz gorsze, dziewięćdziesiąt procent ludzi w cywilizowanych krajach czyta tylko komiksy, ogląda seriale dla przygłupów i gapi się w video. Poziom trzeba obniżać, gdyż liczba głupich niepowstrzymalnie wzrasta, a wzrasta, bo beztroska mnożą się tylko biedni i tępi, warstwy oświecone cechuje lenistwo na polu rozrodczości, przez co wciąż zwiększa się dysproporcja

Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam

Nie ma przygody na zewnątrz. Przygoda jest tylko wewnątrz człowieka.

Dlaczego wszystko, co sprawia nam radość, wszystko, czemu przypisujemy urok piękna, wszystko, co odziewamy w szatę ideału, kończy się czymś brudnym, głupim, nędznym lub śmierdzącym, dlaczego nietrwałość jest cechą absolutu, a wzniosłość i triumf nie są jego finałem? Miłość kona w znudzeniu, upodleniu lub zazdrości, dobroć w spektakularnych filantropiach, książka w składzie makulatury, poezja w ocenach szkolnych belfrów, konie wyścigowe w jatkach rzeźników, demokracja w tłumie, wolność w ZOO, sława w megalomanii, wiedza w pysze, cacka na śmietniku.

Efekt błędu to czasami wstyd, ale niekoniecznie hańba. Hańbą jest mieć świadomość swojego błędu i nie przyznawać się do niego.

Odchodziłem bezradny, widząc łzy, które płynęły jej po policzkach, i przypomniało mi się tych kilka zdań Saint-Exupery'ego, najpiękniejszych w całym jego pisaniu:"Nadchodzi dzień, kiedy w dziewczynie budzi się kobieta. Marzy, by wreszcie postawić komuś piątkę. Ta piątka leży na sercu. Wtedy właśnie zjawia się jakiś głupiec. Po raz pierwszy przenikliwe oczy mylą się i stroją przybysza w piękne piórka. Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna ma go za poetę...I oddaje serce, które jest zdziczałym sadem, temu, kto lubi tylko strzyżone parki. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę

Starałem się wystrzegać wszelkiej nienawiści, bo nienawiść to głupia, autodestrukcyjna energia, rodzi pragnienie zemsty, a zemsta jest pasją kretynów".

Wierzyć można tylko wbrew całej historii i logice świata.Lecz na tym właśnie polega istota wiary - na negacji wszelkich argumentów przeciw istnieniu Boga. Wiara jest marzeniem, a więc czymś piękniejszym i doskonalszym od siły rozumu. Kwestią serca.

Niepojęte jest dla nas wszystko, czego dokładnie nie znamy.

Samotność jest ceną wielkości i nie ma od tego ucieczki.

Ile trzeba przeżyć, by napotkać tych kilka minut czekających na człowieka, i jak musi zaboleć, by człowiek nie ominął tej chwili.

Oddając się wyłącznie pogoni za majątkiem budujemy sobie więzienie; siedząc w nim ze złotem, które nie jest czymś, dla czego warto żyć (tylko jak żyć bez niego?), zapominamy o naszych innych marzeniach i ogród mistycznych wzruszeń staje nam się zakazany.

Dokonaliśmy w technice wynalazków, które zdumiałyby Leonarda i uczyniły go naszym uczniem, ale w świecie pozazmysłowym cóżeśmy odkryli? Własną bezradność i głupotę pod tysiącem postaci.

Robert miał tam coś, co nie istnieje - był szczęśliwy. Czy jest szczęśliwy teraz? Skoro się jeszcze nie powiesił, to chyba tak.

Jestem wszystkim czym trzeba, gdy trzeba.

największym wrogiem kobiety jest atrament

Lepiej milczeć i sprawiać wrażenie idioty, niż odezwać się rozwiewając wszelką wątpliwość

(...) dziewczynki, kiedy są małe, lubią się bawić lalkami, a nie strażakami, zaś mali chłopcy nie lubią lalek, wolą gaszących pożary strażaków. Lecz po dorośnięciu wszystko się zmienia na odwrót: teraz chłopcy marzą o bawieniu się lalkami, a dziewczynki szukają strażaków do gaszenia ognia.

Na dnie serca zawsze znajdowano większe skarby niż na dnie mózgu.

Uleczy cię czas, ta wszystkożerna świnia, i staniesz się kaleką. Albowiem uleczenie, o którym dzisiaj marzysz, będzie twoim kalectwem.

Starość geniusza jest - jak każda starość - rzeczą z biologicznego punktu wiedzenia przygnębiającą, lecz z artystycznego może być wyzwalającą, wspaniale ożywczą. (...) Wraca prostota, naturalność i nieskrępowanie dziecka. Dziecięcy temperament i dziecięcy wzrok. Nikną hamulce, można się bawić. Jest tylko jedna różnica między takim staruchem a prawdziwym smarkaczem - staruch posiadł już ocean wiedzy. Nosi go cały w sobie. Dlatego kiedy się bawi - robi to po mistrzowsku, produkując arcydzieła".

Tworzy się piórem, pędzlem, dłutem i cząstką samego siebie. Oddaje się ten kawałek ciała i duszy, serca i mózgu - dziełu. Geniusz i grafoman na równi, tylko, że z pierwszego to jest cząstka geniuszu i ona zostaje, a z drugiego farfocel - równie zapalczywie wydzierany z ciała - tego talentu, co go zabrakło. Ale żeby całym sobą, całego siebie, do zatracenia, do szaleństwa, oddać dziełu, na to trzeba być pijanym dzieckiem, na to trzeba być wariatem, zwierzęciem, bogiem.

Nie urodził się bowiem mężczyzna, któryby posiadł kobietę na własność. I taki, który tego żąda, jest szaleńcem, a taki, który wierzy, iż posiadł, jest głupcem.

Za każdy dobry uczynek spotka cię zasłużona kara.

Kurewsko trudno utrafić w życiu, zawsze coś jest nie tak, a już z kobitą bezwarunkowo najtrudniej. Jak fajna z charakteru, to brzydka, a jak piękność to nie fajna; jak ona ci podchodzi to ty jej nie, lub na odwrót, a jak podobacie się sobie na krzyż, to inna cholera wam przeszkodzi, ona wyjedzie z rodziną lub starzy wydadzą ją za kogoś innego. I tak jest ze wszystkim, przez tyle lat nagapiłem się dość, żeby to wiedzieć. Jak masz coś do powiedzenia, to nie chcą słuchać, a gdy już chcą cię słuchać, to zapominasz coś miał mówić; jak jest interes do zafarcenia, to nie masz szmalu, a jak łyknąłeś gotówkę, to okazje wziął szlag; jak jesteś samotny, pies z kulawą nogą nie przyjdzie, ale jak skołowany i chciałbyś przykimać, dzwonią do drzwi jeden po drugim. Życie jest jak loteria, na której wszystkie losy są trefne, lub jak poker: trzymasz cztery dzwonki (z asem) i asa pikowego, i główkujesz jak dobierać, do trójki lub karety, czy do koloru; kiedy odrzucisz pikowego, decydując do koloru, wtedy na pewno przyjdzie inny as, a jak zostawiasz asy, to bankowo dokupisz piątego dzwonka."Petro" kiedyś burknął: - Jak cię prześladuje pech, to nawet kiedy wstajesz, żeby zatańczyć, orkiestra akurat idzie się wysrać. I to jest ganc-prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz